Zawsze podejmuję własne decyzje, chodzę własnym ścieżkami. Nie wszystkim się to podoba, mało kto rozumie. Trudno. Chociaż czasem chciałabym spotkać kogoś kto by powiedział: "rozumiem, mam tak samo". Żałuję bycia w związku. Nie ma w tym winy Lokiego, z kimkolwiek bym nie była, żałowałabym. Nie jestem stworzona do związków. Na pewno nie do tych pełnych zaangażowania. Myślę, że samej byłoby mi lepiej i nie krzywdziłabym kogoś przy okazji. Szkoda, że ta refleksja przyszła tak późno. Nie zostawię faceta, którego kocham (i który za grosz mnie nie rozumie), z którym mieszkam, który kocha mnie do szaleństwa, bo mam taki kaprys. Będę go krzywdzić swoimi szalonymi pomysłami. Chociaż może uda mu się utrzymać mnie w ryzach. W końcu do pracy na Majorce mnie nie puścił, ale tez jakoś specjalnie się nie upierałam. Poczekam na wiatr, zjawi się sam, jak śpiewało moje guru.
Z bardziej przyziemnych nowinek. kupiłam buty! Jutro powinny do mnie dotrzeć :)
Zaliczyłam też wizytę u kosmetyczki. Mam piękne, czerwone paznokietki! Mają się niby trzymać do 3 tygodni (hybrydowe). Nadal aktywnie poszukuję nauczycieli języków. Zmieniłam jednak portugalski na hiszpański. okazało się, że kosmetyczka zna nauczycielkę hiszpańskiego. Więc niech będzie. W piątek mam kolejną lekcję z kuru na prawo jazdy. Tym razem odpowiem może chociaż na połowę pytań poprawnie :P
Miłego dnia!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz