wtorek, 11 listopada 2014

Jak zmienić swoje życie? Jak znaleźć pracę za granicą?

 "Bo Tobie się udało", "Ty sobie ułożyłaś życie", "Ty żyjesz inaczej". Mniej więcej takie komentarze dostałam w prywatnych wiadomościach po ostatnim wpisie. Były one pełne żalu.

Każdy kto narzeka na swoje życie, a nie robi nic żeby je zmienić, jest marudą.
Chcieć znaczy móc!
Oto krótki poradnik oparty na moich doświadczeniach dla tych, którzy chcieli by wyjechać, a nie wiedzą jak się za to zabrać.



1. Zostań Au pair! Śmieszne? Nie, bardzo praktyczne. Kontrakt au pair może trwać od 3 do 24 miesięcy. Praca do ciężkich nie należy, jest sporo czasu wolnego. Rodzinka często wysyła au pair na kurs językowy i płaci kieszonkowe (koło 70 euro na tydzień), które można prawie w całości odłożyć.

Jako au pairka podszkolisz język, poznasz realia danego kraju, takie życie na co dzień.  A co najważniejsze- jesteś na miejscu. Możesz osobiście roznosić CV i listy motywacyjne, możesz bez problemu oglądać mieszkania.

2. Jesteśmy już u naszych hostów. Niedługo kończy się nasz kontrakt. Teraz trzeba rozejrzeć się za pracą. Jednak najpierw trzeba założyć konto w banku. W tej sprawie trzeba się dogadać z hostami, którzy przygotowują zaświadczenie, że u nich mieszkamy. Z tym papierkiem i np rachunkiem za
prąd idziemy do banku założyć konto.

3. Teraz trzeba napisać dobre CV i list motywacyjny, ubrać się elegancko i iść na poszukiwania. Na początek polecam wszelkie McDonaldy, KFC, zmywaki i tak dalej. Praca mało zaszczytna, ale dzięki niej można zarabiać wymarzone euro i wynająć mieszkanie.

4. Jeśli mamy już pracę, z mieszkaniem nie powinno być problemu. Trzeba jednak być przygotowanym na dodatkowe koszta jak kaucja czy prowizja dla agencji nieruchomości.

5. We Francji najniższa krajowa to koło 1100 euro na rękę, czyli 9,6 brutto na godzinę. Nie ma cyrków z umowami śmieciowymi itp, czyli pracując Mc'u na pełen etat dostaniemy koło 1100 euro.
Po 6 miesiącach podajże, we Francji mamy prawo do zasiłku dla bezrobotnych (około 900euro), Warto też zajrzeć na stronę CAF (pomoc społeczna) i zorientować się czy przysługuje nam RSA (dodatek na życie) bądź APL (dodatek mieszkaniowy).
Nie są potrzebna żadne pozwolenia na pracę czy na pobyt stały.


Ot cała filozofia, witamy na emigracji! Nie jest to raj na ziemi, ale jednak poprawia jakość życia.

W razie pytań PISZCIE :)





sobota, 8 listopada 2014

Chodakowska w 3D

Jakiś czas temu pisałam o efektach mojej pracy z Ewką Chodakowską. Po miesiącu kilka centymetrów ubyło, a spodnie zrobiły się luźniejsze. Wszystko pięknie, fajnie. Jednak, co zgubiłam już wróciło na swoje miejsce. Mój luby zaczął mamrotać pod nosem, że może wróciłabym do ćwiczeń, bo robię się małym mamutem. Skonsultowałam się w tej sprawie z lustrem... No cóż, czas wziąć się do pracy.
Czuję się pełna motywacji i energii do działania! Plan jest taki jak zwykle- Chodakowska + dieta.
O Ewie pisałam już kilka razy, zresztą chyba każdy zainteresowany temat kojarzy tę panią. Dieta natomiast będzie pikantna i pełna przypraw, czyli dieta 3D Chili.Kiedyś ją stosowałam i efekty były niesamowite. Zeszłam do 55 kg! (później było Boże Narodzenie i efekty poszły się gzić w krzaki)
Chciałabym wytrwać w moim postanowieniu 2 miesiące. Po cichu nadal marzy mi się kaloryfer na brzuchu ;) Może wreszcie go wypracuję.



piątek, 7 listopada 2014

shopping time!

Odkryłam magię zakupów w Chinach! Dorwałam się do aliexpress.com i nie mogę odejść od kompa. Co chwilę wzdycham i ocham nad jakimś czymś. Wysyłam linki do koleżanek i zmagam się z nieodpartą chęcią sięgnięcia po kartę kredytową. Jednak dziś nastąpił ten dzień. Kupiłam dwie sukienki. Mają do mnie za jakiś miesiąc.
Miałam jednak wiele wątpliwości, szczególnie martwił mnie rozmiar, no i przede wszystkim bezpieczeństwo płatności. Wybrałam XL, zazwyczaj noszę 38, ale jednak Chinki są malutkie. Poza tym zawsze łatwiej zwęzić sukienkę niż poszerzyć. Kwestie dotyczące płatności nadal mnie martwią. Czytałam mnóstwo historii o włamaniach na konto bankowe po zapłaceniu na tego typu stronach. Co mnie przekonało?
Otóż płaci się za pośrednictwem aliexpress, która ma certyfikaty, potwierdzające bezpieczeństwo, w adresie strony, na której płaciłam była tzw kłódeczka. Teoretycznie nikt nie powinien mieć dostępu do danych mojej karty. Gdyby jednak coś, to i tak jakoś bardzo nie poszaleje, bo zapłaciłam już rachunki ;) Mam jednak nadzieję, że do tego nie dojdzie.

Aliexpress jest jak allegro czy ebay. Jest platformą, gromadzącą wielu sprzedawców. Co to znaczy w rzeczywistości? Ano nie rzucamy się jak dzicz na pierwszą ładną rzecz, tylko patrzymy na feedbacki, gwiazdki, diamenciki i opinie sprzedawcy, Trzeba być ostrożnym i tyle.
W moim przypadku sprzedawca ma 97.8 %pozytywnych opinii i dwa diamenciki. pozostaje pytanie czy wyśle mi , to co zamówiłam i czy w ogóle  coś wyśle. W razie co, stracę około 14 euro. Tak, za dwie kiecki zapłaciłam 13.57 euro (wybrałam opcję darmowej dostawy)
Teraz muszę tylko czekać!






PS Zdjęcia pochodzą z aliexpress.com