Rzekomo zmieniam chłopaków jak rękawiczki, przywiązuję ich do siebie, po czym bezlitośnie przerzucam się na inny obiekt westchnień. Czy tak jest? Wg mnie nie do końca. Wg moich znajomych jak najbardziej i zasługuję na miano suki. Tylko kto to jest? Kobieta interesowna, wygodna, rozkochująca, porzucająca. Jednym słowem femme fatale.
Spotkałam wielu dawno niewidzianych przyjaciół i znajomych. Najbardziej zapadła mi w pamięć krytyka, agresja, chęć pokazania "jestem lepsza od Ciebie" (ach ta kobieca zawiść). No i oczywiście niemalże każdy wiedział lepiej jak powinnam organizować sobie życie.
Przekonałam się na własnej skórze, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu. Nie będę rozpisywać się o szczegółach sytuacji w domu. Powiem tyle: jest niespotykana, ale wg mnie jak najbardziej pozytywna. Niektórzy członkowie rodziny mają z nią problem i skutecznie psuli rodzinną atmosferę. Udało się, jednak po wielkich emocjach przyszedł walec i wyrównał.
O pozytywach będzie następnym razem gdy opadnie żal
Koleżanki pewnie poczuły się zagrożone Twoim obyciem i tym, że radzisz sobie sama. Zazdrość straszna rzecz...
OdpowiedzUsuńZazdrość jest w jakimś stopniu normalnym uczuciem. Może być bardzo motywująca i pozytywna. Niestety moje koleżanki pokazały bardzo zawistną stronę zazdrości i wykazały się kompletnym brakiem empatii.
OdpowiedzUsuńCo do obycia, to nie sądzę, żebym była jakaś wybitna na tym tle. Ot, normalna jak każdy przeciętny człowiek :)
A ja wolę Polskę. Szkoda, że my się nie spotkałyśmy. Mam nadzieję, że wtedy oznaczałoby to kilka dobrych wspomnień z ojczyzny więcej ;)
OdpowiedzUsuńTeż żałuję. Bardzo chciałam się zobaczyć z Tobą i Zośką. Na pewno byłoby więcej miłych wspomnień :)
OdpowiedzUsuń