czwartek, 23 stycznia 2014

wrócę trochę później

Mieszkanie wysprzątane, zakupy zrobione, ciasto upieczone. Siedzę sobie przed tv i czekam aż mój ukochany wróci z pracy. Bimbim- sms. "Kochanie, wrócę trochę później". Myślę sobie jaki on kochany, nadgodziny wziął (ostatnio mieliśmy rozmowę o finansach). Pewnie przyjdzie za jakieś 2 godziny, głodny i zmarznięty. Jak ta głupia szykuję kolację, żeby czekała na niego. Mija 3 godziny, a tu cisza. No nic tylko mi chłopa porwali. Piszę miło i grzecznie "gdzieś ty?" w odpowiedzi cisza. Gdy wreszcie łaskawie odpisał okazało się, że siedzi u swojego szefa. Cholera, coś się stało. Koło 23.00 zaczynam byc już wybitnie zaniepokojona i zdenerwowana. Godzinę później dostaję wiadomość "siadamy właśnie do apero*" I w tym momencie szlag mnie jasny trafił, wyszłam z siebie i stanęłam obok. Kto o 24.00 siada do chlania?! Mogłabym zrozumieć gdyby o północy zadzwonił pijany w sztok. Mogłabym wtedy mieć nadzieję, że niedługo przywlecze się do domu. A jak ta banda d encules** dopiero zaczyna degustacje alkoholi wszelakich, to nie chcę myśleć kiedy wróci. Delikatnie mówiąc, zdenerwował mnie.
Dziś jest mniej klimatycznie, al przy najmniej jest to relacja na żywo!

* czysto teoretycznie niewielka ilość % przed posiłkiem. W praktyce każda pora i każda ilość jest dobra.
** wulgaryzm ciężkiego kalibru, pokusiłabym się o przetłumaczenie jako "pierdolony w dupę"

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. koło 1, z rozbrajającą szczerością prosząc o coś do jedzenia. Boże daj mi sił do tego chłopa :P

      Usuń