sobota, 28 lutego 2015

Drogi przyszły Emigrancie!

Praca za granicą nie jest rajem i nie zawsze jest wesoło. Po przeprowadzce namiętnie puszkuję pracy. Idzie dość opornie, no ale coś się znajdzie. Jednak w tych całych poszukiwaniach często widać nastawienie Francuzów do Polaków. Być może mam pecha. W raczej średniej miejscowości jest dość sporo polskich meneli. Serio! Tylu Polaków, to ja dawno nie widziałam. To składa się na krzywdzący stereotyp.
Szukam pracy jako kelnerka. Polskie dyplomy i doświadczenie mogę sobie schować w kieszeń, nikogo ono nie obchodzi. Ambicje trzeba schować w kieszeń i póki co cieszyć się z tego co jest. Wydawałoby się, że młoda dziewczyna z doświadczeniem, mówiąca w 3 językach powinna znaleźć pracę bez większych problemów. A tu niespodzianka! W ciągu 2 miesięcy poszukiwań byłam na dwóch rozmowach. Jedna była bardzo konkretna i skończyła się pozytywnie. Szkoda tylko, że zaproponowano mi pracę 7 dni w tygodniu bez żadnego dnia przerwy, 60h tygodniowo plus nadgodziny, stawka śmiesznie mała. Próbowałam negocjować z pracodawcą. Usłyszałam, że dostałam tę propozycję ze względu na moją sytuację (?!) i że jak mi się nie podoba, to do widzenia. Czyli zapierdalaj do roboty jak bura suka i się ciesz, w końcu zarabiasz. Raczej podziękuję za te pracę. Jednak najbardziej dałam się wykorzystać na Korsyce. Zarabiałam niecałe 3 euro na godzinę. Pracowałam non stop, a w miedzy czasie dowiedziałam się, że i tak miałam szczęście, bo nie musiałam być dziwką.
Nie wszyscy pracodawcy są nieuczciwi. Pracę w kasynie wspominam dobrze, a czasem nawet za nią tęsknię. Warto jednak być ostrożnym, zastanowić się na wszystkie możliwe strony. Po kiego w ogóle o tym piszę? Wielu moich znajomych jest zdziwionych realiami pracy za granicą. Myślą, że to przecież hop siup, jakiś zmywak zawsze się znajdzie. Nie wiem jak jest w Niemczech czy Wielkiej Brytanii, ale we Francji jest zupełnie inny system edukacji. Tym sposobem sprzedawca w odzieżowym ma jakiś tam papier z handlu, a na zmywaku pracuje osoba po zawodówce gastronomicznej.
W dużych miastach na pewno jest łatwiej znaleźć pracę. Ale! No właśnie jak zwykle jest ale. Może z pracą łatwiej, jednak zarobki te same, co w mniejszym mieście,a czynsze już nie są takie same. I tu jest problem. Krótko mówiąc, drogi przyszły Emigrancie, nie licz, że będzie łatwo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz