czwartek, 3 kwietnia 2014

Zmiany, zmiany, zmiany i jeszcze raz zmiany!

Przez ostatnie tygodnie nastąpiło wiele zmian. Jak na mnie, nie są to wielkie zmiany, ale jednak. Dostałam pracę na pełen etat! Lubię inwestować w siebie, więc natychmiast zaczęłam robić prawo jazdy, szukam nauczycieli języków, wróciłam do ćwiczeń i powoli wracam do diety. Mój świat zdecydowanie nabrał kolorów. W ciągu najbliższych tygodni nastąpi jeszcze jedna spora zmiana. Planuję powolną, acz systematyczną wymianę garderoby (tak, tak, coś co kobiety lubią najbardziej). Jednak po raz pierwszy w życiu moim wyznacznikiem będzie jakość, a nie cena. Moje licealne ciuchy pójdą w kąt, a zwykłe t-shirty z promocji w H&M zostaną zdegradowane do ubrań wyłącznie domowych. Gdy opowiedziałam o tych wszystkich działaniach mojej mamie złapała się za głowę. Stwierdziła, że szaleję, i że przesadzam. Jednak mam swoje powody.
Dla mojego otoczenia zarówno bliższego jak i dalszego jestem "dobra" i osiągnęłam już maksimum swoich możliwości. Już tłumaczę o co dokładnie chodzi. Jestem ładna, fajnie byłoby mnie przelecieć, ale nie jestem materiałem na dziewczynę, którą można się popisać w towarzystwie. partnerka byłaby ze mnie żadna, ale z drugiej strony jak Słowianka sprzątam, gotuję, robię zakupy, piorę, rodzę i wychowuję dzieci, a to wszystko z uśmiechem na ustach. Ogólnie wielofunkcyjny kombajn domowy. Zawodowo mam wielkie szczęście, mam pracę, ale o awansie nie ma co marzyć, no bo po co? Poza tym jestem miła i sympatyczna, widać, że lubię obsługiwać ludzi. A to wszystko dlatego, że jestem ze Wschodu.
Figa z makiem. Słowianki XXI wieku potrafią zawalczyć o swoje. Jestem ładna, zgadzam się, ale będę ładniejsza. Nie zajmuję się domem i nie zamierzam. Dzieci? Kiedyś tak, ale nigdy kosztem siebie. Praca- Bogu dzięki, że jest i pozwala zapłacić za rachunki, ale w ciągu 20 lat zajdę zdecydowanie dalej niż większość moich współpracowników.

Kilka dni temu koleżanka zarzuciła mi marzycielstwo i oderwanie od rzeczywistości. Gdy ją zapytałam  jej własne marzenie, odpowiedziała, że nie marzy, bo marzenia się nie spełniają. Jest jak jest i koniec.
Dlatego ona nigdy nie zmieniła swojego życia, a moje jest jedną ciągłą zmianą. Marzenia nas napędzają, dają siłę, a jeśli bardzo chcemy je spełnić, to stają się rzeczywistością.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz